To co w nas najlepsze

To co w nas najlepsze

To co w nas najlepsze
autorem artykułu jest Alicja Filipowska

>To co w nas najlepsze.<
Zza zasłonki nad wanną wyłoniły się okulary. Niewidząca dłoń położyła je po omacku na krawędzi umywalki. Okulary rozejrzały się nerwowo i przycupnęły cicho. Kiedy natomiast ręcznik zniknął za zasłonką , kafelki żachnęły się i spojrzały po sobie.
- Nie róbmy zamieszania – uspokoiÅ‚ jeden z nich. Po co robić z igÅ‚y widÅ‚y i znowu napytać sobie biedy.
- Pamiętacie jak się to skończyło ostatnio. Fugi wydęły lekko wargi na wspomnienie remontu sprzed kilku lat, kiedy kilof bezlitośnie pozbawiła życia całe długie rzędy różowych i błyszczących istotek kafelków, tudzież ich przyjaciółek fug.
Kran mrugnÄ…Å‚ do wszystkich porozumiewawczo, żeby siÄ™ uciszyli. Okulary nie byÅ‚y stÄ…d, nie wiadomo co mogÄ… powiedzieć , co zrobić , lepiej być ostrożnym – zwÅ‚aszcza, że od kiedy znalazÅ‚y siÄ™ na umywalce nie odezwaÅ‚y siÄ™ sÅ‚owem. Nawet zdawkowe –dzieÅ„ dobry- byÅ‚oby lepsze niż to nieobecne milczenie. Szelest odsuwanej zasÅ‚onki uciszyÅ‚ wszystkich.
Chwilę potem zaczęło się końcowe odliczanie codziennej rutyny.
- NienawidzÄ™ tego – zwykÅ‚a byÅ‚a narzekać na poranki suszarka.
- KiedyÅ› po prostu umrÄ™ tu z nudów. Najpierw te ceregiele z okularami, potem ten biedny umÄ™czony rÄ™cznik wyglÄ…da jak wymiÄ™ta szmata, szczoteczka, pianka , maszynka. Kiedy przychodzi moja kolej mam już dość kolejnoÅ›ci i czekania . Teraz jeszcze przynieÅ›li tego tam …brÄ…zowego , zÄ™biastego.
Grzebień nie drgnął nawet na wspomnienie swojej osoby. Stał sztywno oparty o ściankę koszyka udając że obserwuje coś pomiędzy swoimi zębami.
- Nie rozumiem co masz do niego , prychnęła szczotka – lokówka. Teraz jest jednym z nas i powinniÅ›my być dla niego mili.
Wszyscy spojrzeli na kafelki.
- Tak, sympatycznie powinno by㠖 padła odpowiedz ze ścian.
- Wam to zawsze jest sympatycznie – wy już tu zostajecie , nasz los wciąż jest niewiadomy- napuszyÅ‚a siÄ™ pasta do zÄ™bów
- Tak , przyzwyczajasz siÄ™ do kogoÅ› a tu nagle ciach i już go nie ma – zauważyÅ‚a z żalem butelka pÅ‚ynu do kÄ…pieli. – A jak byÅ‚o z butelkÄ… pÅ‚ynu do pÅ‚ukania w tamtym tygodniu. Ile tu byÅ‚a – miesiÄ…c?
- E.., ze 2 była -mruknął proszek do prania, -ale nie więcej.
Dłonie sięgnęły do schowka i wydobyły z niego maszynkę do strzyżenia. Kafelki zatkało. Maszynka oznaczała bowiem że była Sobota.
Odrobiny wÅ‚osków spadaÅ‚y na umywalkÄ™ i lustro Å‚askotkami doprowadzajÄ…c ich do spazmatycznych wybuchów Å›miechu. Wszyscy obserwowali podcinanie brody z namaszczeniem uwielbienia. Maszynka byÅ‚a piÄ™kna , bÅ‚yszczÄ…ca , srebrna. Pralka mówiÅ‚a że maszynka ma bliskie kontakty ze Å›cianÄ…. KumplujÄ… siÄ™ i czasami spÄ™dzajÄ… ze sobÄ… dużo czasu , nikt inny w Å‚azience nie gadaÅ‚ nigdy ze Å›cianÄ… – tylko pralka i maszynka do strzyżenia. WywoÅ‚ywaÅ‚o to oczywiÅ›cie wszechobecnÄ… zazdrość, plotki i wiele znaczÄ…ce milczenie kiedy maszynka pojawiaÅ‚a siÄ™ w Soboty.
Kafelki nie lubiÅ‚y Sobót. Wszystkie te ceregiele ze sprzÄ…taniem. I ten nowy okropny spray do sprzÄ…tania Å‚azienki. Można siÄ™ byÅ‚o udusić od tego zapachu. GryzÄ…cy w gardÅ‚o i Å›mierdzÄ…cy , kafelki nic nie obchodziÅ‚y zapewnienia producenta o nie rysowaniu powierzchni, czyszczeniu z kamienia i wszystkich tych wyssanych z palca bajkach. A to zamieszanie – wszyscy nagle zmieniali miejsca, pojawiaÅ‚y siÄ™ nowe rÄ™czniki –a wszyscy dopiero co zdążyli siÄ™ przyzwyczaić do starych. Czasami wanna staÅ‚a wstydliwie w kÄ…cie z caÅ‚ym systemem kanalizacji na wierzchu , kiedy nagle znikaÅ‚a pÅ‚yta osÅ‚aniajÄ…ca jej bok. Wtedy wszyscy dowiadywali siÄ™ jakie ma nóżki ( a do piÄ™knych nie należaÅ‚y) , czasami wydobywaÅ‚ siÄ™ spod niej zapach lekkiej wilgoci a wanna przeÅ‚ykaÅ‚a gÅ‚oÅ›no Å›linÄ™ z zażenowania. A potem wszystko wracaÅ‚o na miejsce. Umywalka wypinaÅ‚a dumnie lÅ›niÄ…cÄ… pierÅ›, lustro oczywiÅ›cie też – zwÅ‚aszcza ,że miaÅ‚o jakieÅ› konszachty z wiszÄ…cÄ… nad nim lampkÄ… i wszyscy wiedzieli ze wyglÄ…da jak wyglÄ…da tylko dziÄ™ki niej. Wanna uspokajaÅ‚a siÄ™ odzyskawszy tÄ™ odrobinÄ™ prywatnoÅ›ci którÄ… zapewniaÅ‚a jej Å›cianka i zasÅ‚onka. Zwykle natychmiast ucinaÅ‚a sobie przyjaznÄ… pogawÄ™dkÄ™ z butelkami szamponu, które miaÅ‚y najÅ›wieższe plotki zza zasÅ‚onki. Kafelki wpadaÅ‚y w drzemkÄ™ otulone czyÅ›ciutkim fugami, a szczoteczki do zÄ™bów przepychaÅ‚y siÄ™ , żeby zobaczyć swoje odbicie w lÅ›niÄ…cym kranie. ÅšwiatÅ‚o gasÅ‚o , zapadaÅ‚a cisza i wszyscy zaczynali już myÅ›leć o kolejnym poranku , który zwykle zaczynaÅ‚ siÄ™ później , przebiegaÅ‚ leniwiej ale zawsze wracaÅ‚ z tÄ… samÄ… rutynÄ… codziennÄ… , którÄ… mieszkaÅ„cy Å‚azienki uwielbiali. Poranki wydobywaÅ‚y z nich to co miaÅ‚y w sobie najlepszego.

--


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zobacz takze:
Kolejna darmowa strona web 2.0 do nawiÄ…zywania znajomoÅ›
Cudowne środki odchudzające
Imprezy firmowe
Sprawdzone sposoby na poranne nudności
Kryzys na rynku tanich lotów